Nienawidzę jak jest mi zimno. No, i jak większość ludzi poniedziałków też nie toleruję. Ale dzisiaj... To było coś innego. Pierwszy dzień porządnego śniegu! Idealna scenka rodzajowa: przykładni studenci UEKu, śpieszyli się na poranne zajęcia z bardzo poważnymi minami. Szczególnie te wszystkie panienki na obcasach z idealnym makijażem i czerwonymi nosami, które kołysały swoimi biodrami niczym pingwiny. Wyglądały rozkosznie, niczymi z okładek świątecznych edycji czekoladek.
Bo z UEKiem to jest tak… Od strony kształcenia: wykładowcy są fantastyczni, przedmioty i materiały, które omawiają ciekawe, ale to, co siedzi w głowach studentów jest bardzo dziwne. Ostatnio któryś z nauczycieli rzucił pytanie: „Co chcemy robić po tej uczelni, czy mamy jakieś plany?” –bardzo ładne było to pytanie, takie poważne, ukierunkowujące nas, w jakimś stopniu, na to na czym powinniśmy się skupić. Odpowiedź też była bardzo ładna. „ZARABIAĆ PIENIĄDZE!” krzyknęła prawie cała sala. Nauczyciel się uśmiechnął – do tej pory nie wiem, czy to było pobłażanie czy wiara w to, że faktycznie siedzi przed nim przyszła elita. Myślałam, że spadnę z krzesła. Ale w sumie to nie pierwszy raz… Przez pierwszy miesiąc poznaliśmy chyba całą listę obecnych radnych i Osób Ważnych na polskiej scenie politycznej, którzy tę szkołę ukończyli. Zostaliśmy również uświadomieni, że dzięki obecnemu niżowi demograficznemu mamy ten z a s z c z y t, że w ogóle się do tej szkoły dostaliśmy. To mi się podoba! Jeszcze trochę tej propagandy i my, studenci Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, z dumy zaczniemy świecić w ciemności. To by w sumie pasowało biorąc pod uwagę, że zbliżają się święta…
Dlatego dzisiaj, kiedy mijałam główny budynek i widziałam kolejne osoby, które się ślizgały unikając bolesnych upadków, naprawdę miałam dobry humor. Ach, te elity, te maszynki do zarabiania pieniędzy... Biedactwa, widać pogoda im trochę nie dopisała.
Trochę antropologicznego pesymizmu na płaszczyźnie materialnej mi się tutaj wkradło. Bogiem a prawdą, ja wierzę w tych ludzi, może jeszcze kilka miesięcy i nawet się z kimś zaprzyjaźnię. Dyskwalifikacja wszystkich byłaby całkowicie nie na miejscu. W końcu Kuba Kawalec też skończył tę uczelnię.
Swoją drogą to całe centrum wyglądało dzisiaj jak stado nielotów, ale kampus UEKu to taki mikrokosmos, gdzie dzieje się tyle ciekawych rzeczy...